12 rocznica katastrofy smoleńskiej. W Pile bez syren
W Pile 10 kwietnia nie zawyją syreny dla upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. Powód to 2 tysiące uchodźców z Ukrainy dla których dźwięk syren byłby niepotrzebną traumą.
Szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że 10 kwietnia rano w całym kraju zawyją syreny alarmowe. Ma być to hołd dla ofiar katastrofy smoleńskiej. Takie zalecenie wydało również Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Syreny miały zawyć o godz. 8.41, ale nie zawyją.
– Wydałem jednak polecenie, aby w Pile syren nie włączano. W Polsce przebywa teraz ponad 2 mln obywateli Ukrainy, w naszym mieście około 2 tysięcy, i im wycie syren kojarzy się z zagrożeniem życia, budzi strach i traumę – tłumaczy swoją decyzję prezydent Piły Piotr Głowski. – O ludziach, którzy zginęli w Smoleńsku pamiętamy codziennie. Wielu z nich było moimi dobrymi znajomymi.
W podobnym tonie wypowiadają się również prezydenci i burmistrzowie innych miast. „Adam Pulit, burmistrz Złotowa, nie chcąc narażać uchodźców z Ukrainy na traumatyczne przeżycia nie zezwolił na włączenie syren” – to oficjalny komunikat złotowskiego magistratu. Najostrzej pomysł włączenia syren w kraju pełnym uchodźców skomentował prezydent Sopotu Jacek Karnowski: Włączenie syren alarmowych byłoby teraz nieludzkie.
10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, w katastrofie samolotu Tu-154M, zginęło 96 osób. Na pokładzie samolotu był prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką. Polska delegacja była w drodze na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Fot. pixabay