Organy ze Św. Rodziny odzyskają unikatowe, romantyczne brzmienie
Zabytkowe organy z kościoła pw. św. Rodziny w Pile zostaną wyremontowane. 400 tys. złotych na remont przeznaczą władze Piły. Remont kosztował będzie 500 tys. złotych. 56 tysięcy uzbierała już sama parafia. Pilskie organy to oryginalny, romantyczny instrument, zbudowany na początku XX wieku przez niemieckiego organomistrza Paula Voelknera. W północnej Wielkopolsce próżno szukać drugiego takiego. Remont potrwa rok.
– Organy z kościoła Świętej Rodziny to jeden z nielicznych zabytków, jakie mamy w Pile – mówi prezydent Piotr Głowski. – Odrestaurowanie tego niezwykłego instrumentu umożliwi nam organizowanie we współpracy z Parafią Świętej Rodziny koncertów, a może nawet festiwali muzyki organowej. Będzie to kolejna wizytówką naszego miasta – dodaje.
Przekazanie pieniędzy dla parafii na remont organów jest możliwe, ponieważ w ubiegłym roku, na wniosek prezydenta Piotra Głowskiego, Rada Miasta Piły podjęła uchwałę umożliwiającą udzielanie dotacji na prace konserwatorskie przy zabytkach. O pieniądze ubiegać mogą się zarządcy i właściciele różnego rodzaju obiektów wpisanych do rejestru zabytków. Dotąd jedynym podmiotem, który złożył wniosek, była Parafia Rzymskokatolicka pw. Świętej Rodziny. Stąd pieniądze trafią na remont zabytkowych organów.
Wszystko przez kołatka
– Ten wyjątkowy zabytek wymaga natychmiastowej pomocy – mówi Jan Drozdowicz, organomistrz, który rozpoczął już remont naszego instrumentu.
Kilka lat temu, podczas remontu instalacji elektrycznej w kościele zauważono, że zniszczeniu uległy zarówno elementy drewniane, skórzane jak i metalowe organów. Przyczyniły się do tego niewielkie szkodniki – kołatki domowe. Drugim powodem szybkiej dewastacji organów było drewniane okienko, które znajdowało się w kościelnej wieży, za organową szafą. Przez nieszczelne okno dostawała się wilgoć i chłód, a to szkodziło przeszło stuletniemu drewnu i skórze.
– Księża na szczęście wymienili już okienko i mikroklimat pomieszczenia zaczął się zmieniać – mówi Jan Drozdowicz.
Unikat na skalę regionu
Pilskie organy zbudowane zostały w latach dwudziestych XX wieku przez Paula Völknera. To jedyne koncertowe organy w okolicy. Unikatowość naszego zabytku polega przede wszystkim na tym, że jest on w pełni kompletnym instrumentem.
– Są organy starsze w regionie, nawet XVIII-wieczne, ale żaden instrument w tej części Polski nie zachował się w oryginalnej wersji. Zazwyczaj są to rekonstrukcje lub instrumenty po licznych przeróbkach – mówi Jan Drozdowicz.
Kilometry piszczałek i kurz ze Schneidemühl
W naszych, pilskich organach tymczasem kompletne jest wszystko: stare drewno, pochodzące z drzew, które kiedyś rosły wolniej, niż współczesne drzewa, przez co miały bardziej „szczelną” strukturę i nie przepuszczały przez sęki powietrza. Oryginalna jest też skóra, miechy, dmuchawy i kilometry rurek, którymi powietrze płynie do voelknerowskich piszczałek.
Oryginalne są też… kilogramy kurzu, który pamięta czasy Schnaidemuhl.
Zagramy, aż z ławek spadną!
Pilskie organy posiadają aż 2500 piszczałek, które grają w 32 rejestrach, z głosami języczkowymi, miksturami i możliwością grania w różnych barwach. Najdłuższa piszczałka ma 5,5 metra długości. Zanim rozbuja się w niej słup powietrza, mija kilka sekund. Najmniejsza piszczałka ma 3 centymetry…
– To wyjątkowy instrument – zachwala organomistrz. – To organy koncertowe. Choć głównie mają być sprawne liturgicznie, to przygotuję je także pod względem koncertowym. Po remoncie, wraz z księdzem proboszczem i panem prezydentem planujemy zorganizować wielki koncert. Tak pięknie brzmiące organy, w połączeniu z ludzkim głosem lub trąbką, to będzie prawdziwy majstersztyk. Może z tego wydarzenia uda się nagrać płytę – snuje plany mistrz Jan. – Zagramy tak, że publiczność spadnie z ławek!
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem wielki koncert odbędzie się 6 grudnia. Tego dnia wspólnota świętej Rodziny rozpocznie świętowanie 400-lecia parafii.