Rafał Mrowiński: czułem dumę z bycia strażakiem

Komendant powiatowy państwowej straży pożarnej w Pile, st. bryg. Rafał Mrowiński, żegna się z komendą na Moniuszki i odchodzi na emeryturę. W straży służył blisko 30 lat. Zmieniała się na jego oczach. Sam również ją zmieniał.  

Jaki był początek historii, która dzisiaj się kończy? 

To był 1992 rok i ktoś powiedział “Spróbuj w straży” i spróbowałem. Zatrybiło. I tak pokochałem straż pożarną. Nic innego nie robiłem w życiu. I nic innego nie chciałbym robić. To wymagająca służba, nie tylko fizycznie, ale także psychicznie. Jednocześnie jest piękna. Naszą misją jest ratowanie życia ludzkiego oraz mienia. Kiedy nam się udaje, można czuć dumę z bycia strażakiem. Noszę ten mundur od blisko 30 lat i zdjęcie go wcale nie będzie takie łatwe. I niewiele pomaga fakt, że decyzja o odejściu jest moją decyzją.  

Ostatnie dziewięć lat spędził pan w fotelu komendanta powiatowego straży pożarnej w Pile. Jak wyglądała droga do tego gabinetu? 

Zaczęła się dokładnie w nim w 94’. Byłem już mieszkańcem Piły, po szkole aspirantów, a ówczesny komendant wojewódzki Kiszycki wydawał przydziały. Dostałem przydział do komendy rejonowej w Wałczu. Tam trafiłem na podział bojowy. Pierwsze wyjazdy, pierwsze akcje, pierwsze szlify. Teraz cieszę się, że po szkole trafiłem właśnie tam. To była fajna komenda i świetni ludzie. W 97’ roku wróciłem do Piły i do tego budynku. Tym razem nie po nowy przydział, ale do pracy w wydziale operacyjnym. Wtedy też pierwszy raz zderzyłem się z administracją. Z całą tą papierkową robotą. I nie ukrywam, że było to ciężkie dla mnie zderzenie.  Tuż przed reformą administracyjną zostałem dowódcą jednostki ratowniczo-gaśniczej w Chodzieży, która podlegała pod komendę rejonową w Pile. Po tym jak na mapach pojawiły się powiaty, pojawiły się też komendy powiatowe. Zbigniew Kawa został komendantem, a ja jego zastępcą.  

Jak wyglądało tworzenie od zera komendy powiatowej? 

To był wyjątkowy czas, który nigdy później już się nie powtórzył. W Pile nie było już komendy wojewódzkiej, a my z dnia na dzień staliśmy się komendą powiatową. Trzeba było wszystko zorganizować. Kadry, sprzęt, struktury. Z ludźmi nie było problemu, bo zostali po wojewódzkiej, ale trzeba było stworzyć dla nich nowe stanowiska i przydzielić nowe zadania. To wszystko było niezwykle absorbujące. Każdy dawał z siebie wszystko i mało się spało, bo nie było czasu na odpoczynek, ale mieliśmy poczucie, że tworzymy coś nowego. I to była wyjątkowa satysfakcja. Pamiętam też, że cieszył każdy drobiazg, najmniejszy nawet sukces.  

Osiem lat później zastąpił pan Zbigniewa Kawę na fotelu komendanta powiatowego. Jakiej lekcji panu udzielił? 

Najważniejsze są kadry. Można kupić sprzęt, samochód, zbudować nową strażnicę, ale to relacje międzyludzkie są najważniejsze. Jako komendant starałem się dbać o to, by w tej naszej strażackiej rodzinie były jak najlepsze. Dlatego kiedy pilscy strażacy wracali z Grecji nie wyobrażałem sobie, że może mnie zabraknąć kiedy przyjadą. Byłem ich komendantem. Musiałem przywitać ich w domu. To zresztą zawsze był ten największy sukces. Szczęśliwy powrót chłopaków z akcji. Zawsze zależało mi też na rozwoju moich ludzie. Żeby szli do przodu, kształcili, awansowali. Niektórych trzeba było wypychać, ale było warto. Starałem się też dawać możliwość wykazania się. Sam ustawiałem się wtedy z boku i patrzyłem co się dzieje. Czy się sprawdzi? Sprawdzali się. W Pile zostawiam stosunkowo młodą, ale doświadczoną kadrę. Ona sobie poradzi. 

Jak wyglądał powrót do Piły? 

Propozycja objęcia fotela po komendancie Ryszardzie Urbańskim była jedną z tych propozycji, których się w życiu nie odrzuca. Komenda w Pile była dwa razy większa niż w Chodzieży. Była wyzwaniem. Na szczęście, już na samym początku zostałem bardzo dobrze przyjęty przez kadry. Nie czułem się tu obco. Sama komenda przypominała dobrze naoliwioną machinę. Nie chciałem jej popsuć.  

Co napędzało tę machinę przez kolejne lata? 

Zmiany. Dziś trudno jest porównać straż z lat dziewięćdziesiątych z obecną. Tak bardzo to są różne światy. Chodzi nie tylko o mundury, czy sprzęt, ale także same zdarzenia. Wtedy wyjeżdżało się głównie do pożarów. Teraz straż to uniwersalna służba ratownicza. Dlatego proszę się nie obawiać kiedy zamiast karetki przyjedzie wóz strażacki. W tym wozie są świetnie wyszkoleni ratownicy. Straż zmieniała się na moich oczach. Świat niesamowicie przyspieszył, a straż nie może zostać przecież z tyłu, tylko musi się dostosować. Cieszę się, że z Piły wyszedł pomysł tworzenia Punktów Alarmowo-Dyspozycyjnych, które pozwalają już w zarodku zdusić pożary lasów. Cieszę się, że Piła ma najlepszych strażaków płetwonurków w kraju. Cieszy mnie też skok cywilizacyjny jaki dokonał się w jednostkach OSP. Straż pożarna jest tak silna jak silne jest jej najsłabsze ogniwo. Zawodowa straż pożarna jest tylko w Pile. To nie mogłoby się udać bez silnego wsparcia w terenie. Dlatego też szkolenia czy ćwiczenia zgrywające z jednostkami OSP uważam za niezwykle ważny element tej machiny.  

Co zabierze pan ze sobą odchodząc z komendy na Moniuszki? 

Tylko osobiste rzeczy. Zostawiam następcy moją kolekcję wozów strażackich. Kto wie, może ją powiększy?  

A wspomnienia akcji? 

Najczęściej pamięta się te najbardziej tragiczne, w tym z udziałem dzieci. Dlatego czyszczę z nich teraz swoją pamięć. Zamiast dramatycznych akcji wolę pamiętać ile pozytywnych rzeczy się dokonało.  

Jedną z tych rzeczy było rozpoczęcie budowy nowej strażnicy. Nie będzie panu żal, że ktoś inny ją otworzy? 

Raczej tego, że to nie ja dokończę jej budowę.  

Czy to będzie definitywne rozstanie z mundurem? 

Zgodnie z przepisami strażak może na emeryturze nosić mundur. I zamierzam z tego prawa korzystać.  

Dziękuję za rozmowę 

St. bryg. Rafał Mrowiński pełni służbę w Państwowej Straży Pożarnej praktycznie od jej powstania tj. od 01 września 1992 r. W 1994 r. ukończył Szkołę Aspirantów w Poznaniu, a w 2006 r. Szkołę Główną Służby Pożarniczej uzyskując tytuł magistra inżyniera pożarnictwa. W 2009 r. ukończył studia podyplomowe w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy w Wyższej Szkole Humanistycznej w Lesznie a w 2013 roku studia podyplomowe w zakresie „Gospodarowania Zasobami Dla Kadry Kierowniczej PSP” na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.

Przeszedł praktycznie wszystkie szczeble służbowe, od podziału bojowego po administrowanie i dowodzenie Komendą Powiatową. W latach 1997-1998 pełnił służbę w KW PSP w Pile w Wydziale Operacyjnym. W październiku 1998 r. objął stanowisko dowódcy JRG w KP PSP w Chodzieży, a już w marcu 1999 r. pełnił funkcję Zastępcy Komendanta Powiatowego. W listopadzie 2007 r. został powołany na stanowisko Komendanta Powiatowego PSP w Chodzieży, po czym w czerwcu 2013 r. został przeniesiony do Komendy Powiatowej PSP w Pile, również na stanowisko Komendanta Powiatowego.