Rodzina z Kaczor zginęła w wypadku na DK10. Są zarzuty dla winnego tragedii
Marcin, Katarzyna, Emilia i Wojtek. Czteroosobowa rodzina z Kaczor zginęła w wypadku samochodowym. Była to jedna z największych tragedii tego lata na polskich drogach. Zarzut jej spowodowania usłyszał 52-letni mieszkaniec województwa zachodniopomorskiego.
Kasia i Marcin uśmiechają się ze zdjęcia zrobionego w górach. Naprawdę je kochali. Ci, którzy ich znali, mówią, że były ich drugą wielką miłością; drugą po dzieciach – 17-letniej Emilii i 14-letnim Wojtku. Na wakacje pojechali całą rodziną w Bieszczady. Tamtego feralnego dnia, w piątek, 12 sierpnia, byli już w drodze powrotnej. Od domu dzieliło ich już tylko kilkadziesiąt kilometrów. Dochodziła godzina 17.00. Znajdowali się właśnie na wysokości Emiliowa w powiecie bydgoskim. Przed nimi jechała biała toyota, którą kierował, jak się później okazało 52-letni mieszkaniec województwa zachodniopomorskiego. W pewnym momencie z nieustalonej wciąż jeszcze przyczyny 52-latek zjechał na przeciwny pas ruchu, gdzie uderzył najpierw w ciężarówkę DAF, a później w jadącego za nią volkswagena. On przeżył. Zginęli inni.
– Ciężarówka w wyniku uderzenia zjechała na przeciwny pas i zderzył się czołowo z samochodem marki skoda – relacjonuje Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy..
To właśnie nią podróżował Marcin, Kasia i dzieci. Marcin, Emilia i Wojtek zginęli na miejscu. Kasię w stanie krytycznym przetransportowano do szpitala. Niestety, obrażenia okazały się zbyt poważne. Zmarła w szpitalu.
Kierowca toyoty został zatrzymany. Policjanci zabrali mu prawo jazdy. Pobrali też krew do badań. W niedzielę został doprowadzony do prokuratury gdzie usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Nie przyznaje się do winy.
– Nie potrafi wyjaśnić dlaczego zjechał na przeciwległy pas ruchu, co uruchomiło ten fatalny ciąg zdarzeń – mówi prokurator Agnieszka Adamska-Okońska, rzecznik Prokuratury Okręgowej Bydgoszczy.
Policja i prokuratura wnioskowały o zastosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego. Przesłanką było zagrożenie surową karą – za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.
Bydgoski sąd uznał jednak, że nie ma podstaw do aresztowania 52-latka. Nie zastosował również innych środków zapobiegawczych. Prokuratura zapowiedziała złożenie zażalenia na decyzję sądu.
– Miesiące wakacyjne są jednymi z najtrudniejszych dla kierujących. Pamiętajmy, że nasze zachowanie za kierownicą i dostosowanie się do warunków drogowych, które są nieco odmienne od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni, na co dzień, jest gwarantem bezpieczeństwa wszystkich użytkowników ruchu drogowego. Od kilku sezonów wakacje były czasem, kiedy dochodziło w Polsce do największej liczby tragicznych zdarzeń drogowych – mówi Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Ten sezon zapowiada się niewiele mniej tragicznie niż poprzednie. Od początku wakacji na polskich drogach doszło do 275 śmiertelnych wypadków. Nie było ani jednego dnia bez tragedii.
Fot. KWP Bydgoszcz